niedziela, 8 lutego 2015

|06| Baby Boy.


Naga wchodzę do gorącej wody która wypełnia po brzegi dużą wannę w naszej łazience. Moje pośladki pieką przez wysoką temperaturę, ale nie jest to specjalnie dokuczliwe.
Próbuję się odprężyć. Cały dzień siedziałam na tym niby wygodnym krześle i przebierałam nogami.
- Kurwa.. - wyklinam się w myślach za nie wzięcie ze sobą wina. -.. gratuluję Laillen.
Nie mam zamiaru znów wstawać. Jest mi tutaj tak dobrze. Ciepło. Wygodnie. Zamykam oczy. Mimowolnie fantazja rusza w tango, a jej głównym bohaterem jest nie kto inny jak Louis Tomlinson.
nie ma ani dnia
Bez fantazji o Tobie.
Myślę o tobie cały czas
Widzę cię w moich snach
Już wszystko wiem. Jest kontrolerem. Lubi perwersję.
To nawet do niego pasuje. Stanowczość i dominacja. Związałby mnie...zaczął brutalnie i mocno kochać. Jego oczy zapewne byłyby ciemne. Niebieski poszedł by w zapomnienie. Rano zapewne nie byłabym w stanie wstać. Moja dłoń wędruje między moje nogi napędzana moimi myślami.
Całowałby moją szyję. Przygryzał skórę. Mocno we mnie wchodził. Och tak...Zaczynam poruszać palcami, urywanie oddychając.
Naznaczył by całe moje ciało. Zabrałby mnie w nowe rejony. Wszystko z nim byłoby nowe i tak cudowne. Czuję jak moja dłoń zostaje złapana i przesunięta. Otwieram oczy, a wtedy dwa palce wsuwają się we mnie. Louis siedzi na brzegu wanny i pije wino. Jego koszula jest do połowy rozpięta. Chcę go zatrzymać, wyrzucić stąd i jeszcze nakrzyczeć, ale nie jestem w stanie gdy jego palce skręcają się we mnie.
- Coś nie tak, skarbie? - pyta, oblizując wargi. Raz zwalnia, raz przyspiesza.
- Niall.. - mówię spanikowana. - Po co ty tu w ogóle..
Co mam zrobić? Pieści mnie, a ja mam kompletny mętlik w głowie. Nie umiem dobrać odpowiednich słów. Z jednej strony chcę, żeby został i to dokończył, z drugiej strony...nie powinien. Ale czy on kiedyś się tym przejmował?
- Nialla nie ma - przygląda mi się z obojętnym wyrazem twarzy. - Pytam, czy coś nie tak?
- Nie powinieneś tu tak - moje nogi zaciskają się na jego ręce.
To silniejsze ode mnie. Zamykam na moment oczy i powstrzymuję jęk. Znów na niego patrzę. Jest zdenerwowany.
- To nie jest odpowiedź - warczy, zabierając dłoń. Podnosi mnie tak, że moje biodra są nad taflą wody. Podnosi rękę i mocno uderza nią w moją kobiecość.
To jest w jakiś sposób przyjemne, ale boli jak cholera przez co nie chce żeby znów to zrobił. Teraz to miejsce zaczyna mnie piec. Louis unosi ponownie dłoń i patrzy w moje oczy.
- Nie, nie rób tak - mówię szybko.
- Po pierwsze to nie jest odpowiedź, po drugie nie jesteśmy na ty - uderza. Plask rozchodzi się po łazience.
Zagryzam mocno wargę powstrzymując krzyk. Zdecydowanie tego nie lubię pomimo iż zrobiłam się tylko bardziej podniecona. Puszcza moje biodra. Kieliszek stoi tuż przy mojej głowie. Louis pochyla się, opierając ręce po obu stronach wanny.Obrażona na niego odwracam głowę w przeciwną stronę i podkulam nogi do piersi.
- Nie, księżniczko. Teraz grzecznie mi odpowiesz, albo będziemy kontynuować zabawę. Jestem bardzo kreatywny - łapie mój podbródek i zmusza do patrzenia na siebie. - Mam wiele pomysłów. Poza tym obiecałaś, że będziesz słuchać.
Mrugam oczami, przyswajając to co do mnie powiedział. Jestem pewna, że może wiele, ale nie może mnie do niczego zmusić. Muszę się od niego odizolować, jesli nie chce popełnić błędu. Niestety jestem tego bardzo blisko.
- Wlazłeś tu jak gdyby nigdy nic, a nikt cię nie zapraszał... Tato - ostatni wyraz wypowiadam z kpiną. - Wyjdź - dodaję zła.
- Dobrze. Więc się pobawimy. - podwija rękawy i wyciąga mnie z wody.
- Nie, Louis zostaw mnie - wyrywam mu się.
Bez słowa wychodzi z łazienki. Rzuca mnie na łóżko i wyciąga pasek ze spodni. Patrzę na niego nie wiedząc, co dalej może zrobić.
- Dobra - okrywam się kołdrą. - Teraz mnie przerażasz. Przestań, przestań słyszysz? Inaczej wszystko powiem Niallowi. - naprawdę czuję strach.
- To nie działa - odpowiada chłodno.
Podchodzi do mnie i mocno łapie za ręce. Teraz wiem, że nadgarstki przywiązuje do łóżka. Wiercę się i próbuję wydostać, ale to na nic.
- Po co to było? - opiera ręce o tył łóżka. Patrzy na mnie napinając mięśnie.
- To jest molestowanie - mówię mało przekonana.
Jak mam go zniechęcić do tego, co chce zrobić? Podsuwam się i udaje mi się usiąść.
Prycha i łapie moje kostki. Rozsuwa me nogi. Co się dzieje? Co zamierza zrobić? Jestem obolała.
- Jak nie nauczysz się ładnie odpowiadać, to będę przerażać -rzuca zirytowany.
Grzecznie? O co mu chodzi?! Wręcz nie zaczęłam jeszcze krzyczeć. Chcę, żeby wyszedł. To wszystko za daleko się posuwa. Najpierw lanie, teraz to...Oddycham szybko, patrząc na niego zacięcie.
- Po co to robisz? - wyrywam nogi z jego uścisku.
- Po to, żebyś zaczęła grzecznie się do mnie odzywać. Nie jestem twoim kolegą o czym nagannie, nieustannie zapominasz - syczy przez zęby. Wchodzi na łóżko i siada, lekko mnie przygniatając. Ręką mocno, naprawdę mocno ściska moją pierś. Poszczypuje ją co sprawia ból.
Wydaje mi się, że na on sam wyleczy mnie z fantazji o nim. I bardzo dobrze. Nie będę mieć żadnego problemu.
- Coś nie tak? - powtarza pytanie. - Jeśli będziesz posłuszna, dostaniesz ogromną przyjemność.
- To znaczy wyjdziesz? - upewniam się.
- Nie. Dam ci ulgę po całym dniu, kiedy moczyłaś moje krzesło w firmie. - wyciąga z kieszeni moje majtki.
Rumienię się, słysząc to. On dobrze wiedział, że to lanie to kara. Ból, ale i podniecenie. Do diabła z nim!
- Po prostu proszę cię, daj mi już spokój - mówię patrząc na swoją bieliznę. - I tak. Wszystko jest nie tak. - odpowiadam mu na to jego cholerne pytanie.
Krzywi się i kręci głową. Grzywka opada mu na czoło.
- W tej chwili nienawidzę cie chyba tak bardzo jak ty mnie - wyznaję, opadając na plecy.
- Ależ skarbie, uwielbiam cię - stwierdza wzruszając ramionami. Unosi moją bieliznę w dwóch palcach. Ręką ściska drugą pierś.
Zamykam oczy powstrzymując krzyk bezradności. Na prawdę się gubię. Nie wiem, co mam zrobić. Raz jest dobry, a raz...czuję jego usta na swoich. To wolny, długi pocałunek. Przez to zapominam o wszystkim co zrobił do tej pory. Jego wargi są jeszcze lepsze niż je sobie wyobrażałam. Oddaje pocałunek z zaangażowaniem.
W czasie tej pieszczoty, w ogóle mnie nie dotyka. Oczywiście oprócz tych ust... Gdy rozchylam usta, a mój język dotyka jego przez moje ciało przechodzi prąd. Muska nim moje podniebienie. Oba płaczą się ze sobą w gorącym pocałunku. Wzdycham cicho i mocno łapie między usta jego dolną wargę nie chcąc by się odsunął. Przez skrępowane ręce chce mi się płakać że tak łatwo może przerwać pocałunek.
Właśnie to robi. Jakby czytał mi w myślach, chociaż nasze czoła wciąż się stykają.
- Czy coś nie tak? - pyta wolno i wyraźnie.
O nie..Daj mi się całować. To takie magiczne. Jęczę cicho.
- Wszystko jest w porządku - dyszę i wyciągam się do przodu chcąc połączyć nasze usta.
- Musisz mnie przekonać, że wszystko jest w porządku - jego wargi dotykają mojej dolnej.
- Jak? - pytam zdesperowana.
Udaje mi się przelotnie dotknąć językiem jego zębów. Niech nie każe mi czekać. Mam taki mętlik w głowie. Nie wiem, czego może chcieć, ale wiem, że pragnę jego pocałunków. Namiętnych, długich. Ale słodkich i krótkich. Wszystkich, jakimi może mnie obdarować.
- Swoim stosunkiem do mnie - szepcze, odgarniając mi włosy z twarzy. - Są takie miękkie - zamyka oczy i całuje jeden kosmyk.
- Jest w porządku. Na prawdę. Cieszę się że do mnie przyszedłeś.
Nie odpowiada. Zaciska pasek na moich rękach trochę mocniej. Ał...Cholera. Krzywię się i marszczę brwi.
- Kim jestem kochanie?
-.. Tato - kończę domyślając się że o to mu chodzi.
Klaszcze w dłonie, później opierając je po obu stronach mojej głowy. Widzisz? Tylko to jedno słowo. Zaraz mnie nagrodzi...
- Popatrz. Tak łatwo się dogadaliśmy. Twoja nienawiść jest niepotrzebna. Nie jestem sadystą - uśmiecha się rozbawiony.
Kiwam głową i zagryzam wargę chcąc znów poczuć na niej jego usta. Jestem naga i w ogóle się tym nie przejmuję. Mimo wszystko. Nie czuję wstydu.  Ani razu nie próbowałam się zakryć. Chcę żeby oglądał moje ciało.
- Powiedziałeś że mnie pocałujesz - mówię markotnie.
Uśmiecha się lekko i kiwa głową. Kładzie dłoń na moim policzku, głaszcząc go. To bardzo przyjemne. Takie subtelne. Nie podobne do niego.
- Jak bardzo tego chcesz?- pyta, patrząc na moje usta.
Co to za pytanie! Wzdycham i znów, sama próbuję dotknąc jego warg. Jednakże mi się nie udaje.
- Bardzo.. - odpowiadam cicho.
Staram się brzmieć przekonująco. Ma takie miękkie wargi. Chcę je całować. Wiem, że on moje tez. Podobało mu się. Nie ukryje tego.
- Proszę.. cały dzień muszę czekać, nie karz mi.
Daje mi ulgę, gdy znów łączy nasze usta. Te słodkie, krótkie pocałunki.. Jęcze bezwstydnie w jego wargi chcąc ich jak najwięcej. W tej chwili uświadamiam sobie jedno. Dla kolejnego pocałunku zrobię wszystko.
To takie chore połączenie. Jest inaczej niż z Niallem. To ta dominacja. Żądza. Louis odsuwa się i muska ustami mój nos.
Patrzę na niego ciężko oddychając.
- Pocałujesz mnie jeszcze? - pytam, oblizując dolną wargę.
- Tak. Nie teraz, maleńka. Teraz sprawię ci przyjemność zgodnie z umową - szepcze pochylając się nad moimi piersiami.
Gdy jego usta zaczynają mnie pieścić zamykam oczy przytłoczona kolejnym doznaniem.
Zasysa jedną brodawkę i przegryza ją. Wszystkie te uczucia odbijają się echem w podbrzuszu. Tyle godzin czekania tylko wzmacnia to wszystko. Zniecierpliwiona​ czekam aż się nade mną zlituje.Gdzie jest mój mąż...Nie, nie myślę o tym. Jęczę gdy to samo robi z drugą piersią.
Ciche pukanie przerywa to wszystko. Louis nie odzywa się, lecz mi każe.
Marszczę brwi i staram się zapanować nad głosem.
- Tak? - pytam.
- Pani Tomlinson, kolacja jest gotowa - słyszę delikatny głos Elli.
Nie, nie, nie. Nie teraz. Po prostu nie mogła wybrać lepszego momentu. Odchodzę tutaj od zmysłów, przywiązana do łóżka, a ona mi to mówi. Biorę głęboki oddech, aby się uspokoić. Muszę udzielić jej odpowiedzi.
- A czy.. - patrzę na Louisa -.. mój mąż już wrócił?
- Nie, proszę pani - mówi uprzejmie.
Mężczyzna wstaje i rozpina swoje spodnie.
- Och.. - wyrywa mi się. - Poczekam na niego. - odzywam się dając jej do zrozumienia żeby już sobie poszła.
- A wie pani może gdzie znajdę szefa? - pyta jeszcze. Louis uśmiecha się lubieżnie i zsuwa czarne spodnie.
- Jest pewnie bardzo zajęty skoro nie możesz go znaleźć i nie radziłabym ci mu przeszkadzać.
Słyszę, że odchodzi. Pewnie nieco speszona. W tej chwili jednak nie mam głowy do zastanawiania się nad tym. Nie obchodzi mnie to. Leżę na tym łóżku rozpalona. Brunet podchodzi bliżej już będąc w samych bokserkach.
Przyjdź sprawdź mnie w nocy i wzmocnij to
Ja potrafię ruszyć tę maszynę
I w imię miłości muszę mieć to potwierdzone
Ale dam ci wycisk- dziewczyno

- Mam cię rozwiązać, moja dziewczynko? - pyta miękko.
- Tak, proszę tato - używam tego zwrotu zauważając że znów ma dobry humor czego nie chce zepsuć.
Nie chcę nerwów. Skoro już się bawimy. Tak bardzo chciałabym dojść. Powoli uwalnia moje ręce.
Rozmasowuję nadgarstki podczas, gdy on odkłada pasek.
- Wet za wet Lail - siada na nogach, między moimi udami.
Kiwam głową choć nie do końca rozumiem, ale przecież i tak sprawi że zgodzę się na co tylko będzie chciał.  Teraz chcę dojść. To jest mój jedyny cel. Mrużę oczy i patrzę jak pochyla się.
- Mam cię pocałować? - pyta.
- Tak - odpowiadam momentalnie.
- A gdzie? - Uśmiecha się znacząco.
- Tam gdzie tak bardzo Cię potrzebuję - skomlę.
Zamykam oczy, gdy dotyka mojej rozgrzanej kobiecości. Jego usta składają pocałunek na najwrażliwszym miejscu. Reaguję momentalnie. Moje ręce zaciskają się na pościeli. Czuję go całą sobą. Przed chwilą mnie całował. Te pocałunki dawały tyle przyjemności, a teraz jego język...
Moja lewa dłoń przenosi się na jego głowę, a palce wplątują się w brązowe włosy.
- Tak, tak.. - czuję że jestem coraz bliżej.
Odsuwa się na moment. Zaczerpuję więcej powietrza.
- A wiesz jaka jesteś smaczna, moja księżniczko? - pyta mrucząc
Jego głos jest taki seksowny. Jestem pewna że mogłabym dojść tylko za pomocą słów które by wypowiadał. Wiercę się na pościeli. Wszystko we mnie gorączkowo pulsuje. To bardzo przyjemne.
- Jestem draniem, ale lubię takie dziewczynki. Grzeczne - mówi i powoli, z namysłem całuje mnie tam. - Taka piękna jesteś. Wilgotna...
- O boże.. - mój oddech jest już bardzo urywany.
Zakłada nogi na swoje ramiona i przysuwa mnie bliżej. Gdy jego usta znów stykają się z moją skórą potrzebuje kilku chwil i.. błogie spełnienie. Jęczę długo nie umiejąc się zebrać. Myśli. Ciała. Emocji.
To tak intensywne. Mocne. Niemożliwe do opisania. Rozluźniam mięśnie ud które tak mocno zacisnęłam. Louis całuje moje kostki i prostuje nogi.
Uspokajam się i bardzo powoli dochodzę do siebie.
- Chyba powinnaś mi podziękować - nachyla się nade mną.
Uśmiecham się szeroko i całuję go nie mogąc się powstrzymać. Tym razem w pocałunku nie ma nic delikatnego. Jest zachłanny i namiętny. Ciągnie zębami za moją wargę.
- Wiesz skarbie - wzdycha. - tata również ma swoje potrzeby.
- Mogę się nimi zająć - składam pocałunki na jego rozchylonych wargach.
- Więc musisz się pospieszyć - mruczy ocierając się kroczem o moje.
Patrzę w dół i przejeżdżam palcami po wypukłości w jego bokserkach.
To wszystko przeze mnie. Dla mnie jest taki podniecony.
Chcę mu sprawić przyjemność tak dużą jak on mi.
- Mogę go uwolnić? Męczy się w tym - wkładam jeden palec pod gumkę jego bielizny.
- Zajmij się nim maleńka - obracamy się. To ja jestem na górze.
Całuję go jeszcze raz i ściągam czarny materiał. Nagi Louis to coś co od teraz będzie nawiedzać mnie po nocach. Biorę jego męskość do ręki i zaczynam poruszać dłonią w dół i górę.
Mężczyzna bawiąc się moimi włosami, oddycha przez rozchylone usta. Znów mam ochotę je pocałować. Drugą ręką po plecach wędruje do mojej pupy. Daje mi klapsa nie tak mocnego jak w firmie. Wywracam tylko oczami. Pochylam się całuję dolną część brzucha mężczyzny. Schodzę coraz niżej i Zniecierpliwiona​ biorę jego penisa do ust. Nie mogę wziąć go całego. Niestety. Robię to może trzeci raz w życiu. Ale lubię. Obszar który jest poza zasięgiem mojej buzi dopieszczam ręką. Wyobrażam sobie jak to byłoby mieć go w sobie.
Może nie dziś, nie jutro, ale wierzę w to, że poczuję go tak głęboko...Louis ciągnie moje włosy, gdy przyspieszam. Znów mnie uderza, a potem z jego ust wydobywa się jęk.
- Tak, właśnie...ssij skarbie - chrypie.
Czuję na języku pierwsze krople jego orgazmu co tylko motywuje mnie do dalszych działań. Całuje, przygryzam, liże... Wszystko dla niego.
Moje myśli nie wychodzą poza tę sypialnię. Naprawdę mało obchodzi mnie co będzie jutro. Dzisiaj mogę być kim on tylko chce.
- Kurwa - klnie wypychając biodra. - Głębiej suko - jego ton się zmienia na władczy. Gdy patrzę na moment w jego oczy, cały czas widzę uwielbienie.
Spełniam jego prośbę. Biorę go jesz głębiej prawie się dławiąc. Nie pozwala mi przestać.
Puszcza gwałtownie moje włosy. Za to zaczyna masować nabrzmiałe piersi które się o niego ocierają. Przez to nie pozwala się odsunąć wyżej. Ku mojej uldze niedługo później dochodzi. Wszystko automatycznie połykam. Podciąga mnie, a ja opieram się o jego tors. Oboje jesteśmy zdyszani. Chcę usłyszeć ód niego jak dobrze mu byłoby. Jego pochwała jest mi konieczna.
Zależało mi na tym. Chciałam, aby był zadowolony.
- Powiedz, że robiąc to mi, czułaś się lepiej - wplątuję palce w moje włosy. - Że smakowało ci. Że zrobisz to kiedy tylko poproszę, bo nie ma lepszych. Bo jesteś cudowna w sprawianiu przyjemności. Powiedz tacie.
- Sprawianie ci przyjemności to dla mnie sam przyjemność. Jesteś pyszny, idealny dla moich ust - zaczynam jeździć językiem wzdłuż jego szczęki.
Całuje mnie. Żarliwie i namiętnie. Ręką przytrzymuje moją głowę.
I to jest nagroda warta wszystkiego. W pewnym momencie chwytam jego dolną wargę i wbijam w nią zęby twardo patrząc mu przy tym w oczy.
- Ostra - mruczy i klepie mnie w Tylek. - Ubieraj się. Wstajemy.
- Nie możemy pojawić się w jednym czasie. - puszczam maltretowaną wargę i delikatnie ją całuję.
- Chyba nie masz mnie za idiotę - odpowiada, ostatni raz łącząc nasze usta. Wzdycham kiedy się odsuwa. Zakłada bokserki i spodnie. Szybko poprawia koszulę, a włosy przeczesuje. Fryzura po seksie.Wygląda idealnie. Zagryzam wargę i niechętnie również się ubieram.
Zakładam koszulę nocną oraz dolną część bielizny. Właśnie zdradziłam męża. Ostatecznie.
Czuję się okropnie choć pięć minut temu w ogóle o tym nie myślałam.
Przecież byłam zajęta czym innym. Zamykam oczy i siadam na łóżku. Nie dowie się.
- Nie powiesz mu.. prawda? - patrze na mężczyznę.
O boże. A jeśli to była próba?! Jeśli chciał mnie sprawdzić?
- Nie jestem samobójcą - odpowiada zły. - Ani kretynem. Zapamiętaj to - dodaje, a potem wychodzi z pokoju.
Przechylam się na plecy i przecieram twarz rękoma. I znowu jest zły. Świetnie. Dostanę wrzodów żołądka przez te jego humorki. Czasami muszę się ugryźć w język. Lepiej czegoś nie powiedzieć, niż powiedzieć za dużo. Po co się kłócić i sprzeczać? Chcę, żeby między nami było w porządku. Mija piętnaście minut i schodzę do salonu. Stół jest już nakryty, a jedzenie podane. Wcześniej narzuciłam na ramiona szlafrok. Nie chciałam tu schodzić w samej koszulce. Co by pomyślała Ella? Louis siada na swoim miejscu. Ja dzisiaj zajmuję krzesło mojego męża, naprzeciwko jego ojca. Dziewczyna pochyla się przy nim i stawia dzbanek z herbatą. Nie patrzę w tamtym kierunku. Swój wzrok skupiam na talerzu przede mną. Czuję się...dziwnie. Dobrze i źle. Można to połączyć? Nawet nie wiedziałam. Może to jednak nie była próba. Nie powinnam go denerwować, sądząc że o wszystkim powie Niallowi. Robi mi się głupio i wstyd mi jest chociaż na niego popatrzeć. Było tak miło...Było miło, kiedy jego usta brały w posiadanie moje. Kiedy składał te zachłanne pocałunki. Uśmiecham się pod nosem i nakładam sobie porcję. Chcę więcej. Zdecydowanie chcę więcej. Jemy w ciszy, którą przerywa jedynie film w telewizorze.
- Dobranoc - mówi Louis, kiedy Ella zbiera talerze.
Podnosi się i udaje do swojego skrzydła.
- Dobranoc - odpowiadam sama sobie i również idę do swojej sypialni.
~~*~~
Hej :) W tym tygodniu będzie się działo. W piąek mam bal i koncert Eda, w sobotę idę na Greya, a w niedzielę brat ma 31 urodziny. jeju. Mam dobry humor. Mam nadzieję, że wy również :)
WAŻNA WIADOMOŚĆ.
ZAPRASZAM
http://madhouse-fanfiction-hs.blogspot.com/

17 komentarzy:

  1. Świetny czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu zdrada...
    Ciekawe co dalej...
    Ściskam
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  3. woho to było zaiste

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Super opisałaś tą scenę xD Ale przez cały czas myślałam "o Boże, a co jeśli Niall zaraz wejdzie?" hahah :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń
  5. To było bardzo dobrze opisane. ;D
    Czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością :)
    @for_1D_fame

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne ��❤��

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzial ;)
    Ale się dzialo ;*
    Zycze Ci udanego tygodnia :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam ten blog dwa dni temu, a wczoraj w nocy skończyłam go czytać. Szczerze powiem, że na początku (1-2 rozdział) jakoś nie za bardzo mnie zainteresował. Dopiero później stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia i postanowiłam przeczytać wszystko. I to była najlepsza decyzja, jaką mogłam kiedykolwiek podjąć *--*
    Uwieeeeeelbiam tego bloga i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale się dzieje!
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń